Lista aktualności Lista aktualności

Szybko mijają chwile….

W sierpniu na zasłużoną emeryturę odchodzą nasi pracownicy – Eugenia Talaśka – pracownik administracji w nadleśnictwie i Gwidon Grubczak – wieloletni leśniczy leśnictwa Odry. Czas pożegnań, to również czas podsumowań, chcemy Wam przybliżyć, jakie były ich losy w Lasach Państwowych.

Eugenia Talaśka

Urodziła się i wychowywała w Czersku, w rodzinie nie było tradycji leśnych, chociaż, jak wspomina Genia, uwielbiała spędzać czas u wujka  - Augusta Jankowskiego, który był leśniczym w leśnictwie Drzewicz , a później u jego syna – Bogdana, który również był tam leśniczym.

Szkołę podstawową skończyła  w Czersku, potem w latach 1970-1975 uczęszczała do Technikum Leśnego w Tucholi. Pracę rozpoczęła 1 sierpnia 1975 r. w Nadleśnictwie Czersk. Na początku był staż – pierwsze szlify odbierała od ówczesnego leśniczego leśnictwa Malachin – Brunona Kuklińskiego. W tym miejscu warto wspomnieć, że z leśnictwem i leśniczówką Malachin związana emocjonalnie jest do dziś, tym bardziej, że zrządzeniem losu wieloletnim leśniczym jest tam brat jej męża – Janusz Talaśka, który zastąpił „jej" leśniczego po jego przejściu na emeryturę. Po stażu przez 3 lata zdobywała doświadczenie terenowe w różnych leśnictwach. Od 1978 roku zaczęła pracę w biurze nadleśnictwa. W czasie pracy biurowej przechodziła przez wiele stanowisk, zajmowała się łąkarstwem, księgowością, była referentem do spraw hodowli i ochrony lasu. Od stycznia 1993 roku powołana została do Służby Leśnej i została leśniczym do spraw lasów nie stanowiących własności skarbu państwa czyli bardziej zrozumiale – lasów prywatnych. Na tym stanowisku pracowała 10 lat. W międzyczasie objęła archiwum nadleśnictwa, którym zajmuje się do dziś. . W 2003 roku Genia wróciła do administracji nadleśnictwa, gdzie pełniła różne funkcje, była kasjerką, zajmowała się magazynem, transportem itd. Trudno wymienić wszystkie działy, którymi się zajmowała, do dziś kiedy przyjeżdżamy w jakichś sprawach do nadleśnictwa, a nie wiadomo do kogo się zwrócić – idziemy do Geni, która zawsze nam pomaga.

Genia ze wzruszeniem wspomina pierwsze lata pracy, przepełnia ją wdzięczność do rodziców, którzy zaszczepili w niej zamiłowanie do przyrody i dali jej wykształcenie w tym kierunku, co w tamtych latach nie było takie oczywiste jak dziś. Również z wdzięcznością wspomina tych, którzy już odeszli – nadleśniczego Zbigniewa Derwicha, Brunona Kuklińskiego i Tadeusza Lipskiego – ludzi, którzy nauczyli jej praktycznej strony zawodu leśnika.  Jak mówi – pewnie będzie jej brakować wszystkich koleżanek i kolegów – od nadleśniczego i najstarszych pracowników po tych najmłodszych, z najkrótszym stażem pracy, ale przychodzi czas, kiedy trzeba ustąpić miejsca młodszym.

Genia wraz mężem Zbyszkiem – byłym wieloletnim pracownikiem Nadleśnictwa Czersk - wychowali dwóch synów oraz doczekali się dwójki wnucząt i właśnie bliskim przyszła emerytka chce poświęcić więcej czasu na emeryturze. Nie snuje odległych planów, na razie nie dociera do niej, że kończy się pewien etap życia.

Mamy nadzieję, że znajdzie na emeryturze czas dla siebie, dla bliskich, czas na spełnianie drobnych marzeń i planów – życzymy jej tego z całego serca.

 

Gwidon Grubczak

Urodził się w 1951 roku w Mogilnie. Wychowywał się w Procyniu k. Mogilna. Ojciec prowadził gospodarstwo rolne, matka zajmowała się domem. W rodzinie nie było tradycji leśnych. Po ukończeniu szkoły podstawowej, Gwidon podjął naukę w Technikum Leśnym w Goraju, które ukończył w 1971 roku. Po zakończeniu nauki odbył półroczny staż w Wydziale Leśnym Starostwa Powiatowego w Mogilnie. Po stażu odsłużył 2 lata w zasadniczej służbie wojskowej. Po powrocie rozpoczął pracę jako kierownik sekcji budowy terenów zielonych w Zakładzie Leśno – Zadrzewieniowym w Woli k. Żnina. Jak wspomina z uśmiechem, jego zmorą była szkółka, która również mu podlegała.

Wreszcie trafił pod skrzydła Lasów Państwowych i rozpoczął pracę w Nadleśnictwie Dobrzejewice, gdzie pracował jako leśniczy w leśnictwie Mień. Potem przeniósł się do Nadleśnictwa Czersk, gdzie od 1 stycznia 1981 roku pełni funkcję leśniczego leśnictwa Odry. Spory szmat czasu 36 lat, to wiele lat służby, przeżycie wielu zmian, ale również poznanie wielu ludzi, w tym przyjaciół. Gwidon wychował wielu podleśniczych – w tym piszącego te słowa. Spod jego skrzydeł wyszło wielu leśników, między innymi dzisiejszy zastępca nadleśniczego – Leszek Pultyn.

Gwidon przez wiele lat – 2003-2017 -  był przedstawicielem pracowników – prezentował nasze interesy przed kierownictwem nadleśnictwa. Był inicjatorem i współorganizatorem imprez dla pracowników, takich jak np. pikniki integracyjne, zawsze był tam, gdzie prezentowało się nadleśnictwo – na dożynkach, grzybobraniach i innych imprezach. Jego wielkimi pasjami są żeglarstwo i łowiectwo.

Na pytanie czym zajmie się na emeryturze, na razie kręci głową, że nie ma pojęcia, ale z pewnością znajdzie więcej czasu dla rodziny – wychował z żoną Teresą córkę i syna oraz doczekał się piątki wnucząt . Nie zrezygnuje też ze swoich zainteresowań..

 

 

Geniu i Gwidonie – dziękujemy Wam za lata pracy, za doświadczenie i wiedzę, którą się z nami dzieliliście. Życzymy wam długich lat w zdrowiu, spełniania się w roli emerytów, odnalezienia się w nowej roli i nie mówimy żegnajcie, ale do zobaczenia Darz Bór !

Niech te nasze życzenia podsumują skierowane do Was słowa nadleśniczego – Ireneusza Bojanowskiego:

 

Przychodzi taki czas, kiedy trzeba trochę zwolnić tempo życia i odpocząć. Ten okres nieuchronnie czeka nas wszystkich pracujących zawodowo – jednych wcześniej, drugich później. Symbolicznie żegnamy środowisko współpracowników, bowiem przyjaźnie będą nadal trwały, a kontakty pozostaną liczne. Okres pracy zawodowej to czas sukcesów, gratyfikacji, ale także czas osobistych porażek i niepowodzeń. Jestem przekonany, że tych pierwszych było znacznie więcej, oby one zapisały się w Waszej pamięci, a te drugie z czasem nie będą warte nawet wspomnień. Dziś jest czas podziękowań – dziękuję Wam za wieloletnią pracę na rzecz dobra naszych pięknych czerskich lasów. Dziękuję również zwyczajnie jako człowiek – nie przełożony – za otwartość na problemy ludzkie, zrozumienie, koleżeńskość, po prostu dobre serce… Nie tylko ja dziękuję, dziękuje Wam również natura, drzewostany, zwierzęta, które dzięki Waszej działalności są tak zadbane i zachowały  swoje walory przyrodnicze dla naszej lokalnej społeczności.

Z dumą i podniesionym czołem możecie przejść w następny okres życia i mieć satysfakcję z dokonań w pracy zawodowej. Jestem przekonany, że Wasi następcy godnie Was zastąpią i z powodzeniem będą kontynuować dobrą pracę leśników z pożytkiem dla środowiska.

Koleżanko Eugenio, kolego Gwidonie  - życzę Wam w imieniu czerskiej braci leśnej długich i spokojnych lat życia w zdrowiu, wśród przyjaciół i bliskich, w otoczeniu gromadki wnuków, a wieczorami – ciepła palonego drewna z kominka, aromatu kawy i łagodzącej, krzepiącej ciało, a przede wszystkim ducha nalewki.

                                                                                               Darz Bór!

                                                                                      Ireneusz Bojanowski